Z nadrabianiem to jest tak, że z jednej strony chcesz opowiedzieć o tym co już było, a z drugiej życie leci swoim torem i potem może być za późno. Dlatego przeplotę wspominki z aktualnościami.
A w aktualnościach mufiny z wiśniami - klasyka gatunku. Przepis z Poradnika Domowego na sierpień 2012 udoskonalony przeze mnie :) - znajdziecie go poniżej.
Mufiny takie jak lubię - wilgotne, pachnące wanilią i owocami, niesłodkie, ładne, banalne w wykonaniu ( suche składniki łączymy z mokrymi). Jasiek usuwał pestki osobiscie w profesjonalnej drylownicy, ale niestety brakło mu trochę wprawy ( pierwszy raz w końcu) i trzeba było pluć :))))
Upieczone w sobotę nie dotrwały do poniedziałku...
Przepis na 12 sztuk ( lekko zmodyfikowany):
2 i 1/3 szklanki mąki
trochę więcej niż 1/2 szklanki brązowego cukru
szklanka mleka
12,5 dkg stopionego masła
3/4 szklanki drylowanych wiśni ( dałam 2 szklanki, a co!)
łyzżka cukru ( dałam tyleż ale waniliowego)
2 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
cukier puder do posypania
Piec nastawić na 200 stopni. Wiśnie osączyć na sitku. Do miski wsypać suche składniki, wymieszać dokładnie. Jajka roztrzepać z mlekiem. Masło roztopić i ostudzić. Do suchych wlać połaczone jajka, mleko, masło. Posypać wiśniami. Wymieszać niedokładnie. Ciasto powinno byc grudkowate.Nakłdać porcje ciasta do foremek wyłożonych papilotkami i piec 30 minut.
Bezpośrednio przed podaniem można posypać więcej cukru pudru, naprawdę nie nie zaszkodzi, szczególnie do kawy.
Udadzą się tez na pewno z borówkami, poziomkami, malinami. Mniam!

0 comments:
Post a Comment