Każdy z nas ma zapewne taki własny kalendarz, którego dni nie wyznaczają konkretne daty, ale jakieś cykliczne wydarzenia, imieniny, rocznice itp.
Jednym z takich wydarzeń w moim kalendarzu jest kolędowanie u Gosi- Eumychy i Tomka. Mam nadzieję, że tę tradycję wspólnego spotkania i śpiewania będą jeszcze długo pielęgnować, bo jest fantastyczna!
Kiedyś w mieszkaniu rodziców Gosi, obecnie na ich wynajmowanym- jedno niedzielne popołudnie przed 2 lutego jest czasem kolędy- tej faktycznej, czyli nawiedzenia domu przez kapłana i tej śpiewanej.Zawsze przy pysznym jedzonku przygotowanym przez Gosię i jej mamę. Historyczny i po prostu cudowny jest maminy bigosik z grzybkami.A Gosia w tym roku popisała się wspaniałym tiramisu.Ech, działo się!
Tu śpiewamy, gramy i zjadamy pyszne rzeczy z suto zastawionego stołu:
Choinka Gosi, choć sztuczna i mała wspaniale udekorowana cudnymi ozdobami wykonanymi przez nią sama i zaprzyjaźnione koleżanki blogerki - ja też chcę takie ( koleżanki i ozdoby:)) !
Dotarł z kolędą i ksiądz proboszcz do ustrojonego domu...
Chwilkę ( za krótko!) z nami posiedział, pożartował, zjadł kapkę i już leciał dalej, ale zostawił dla wszystkich piękne obrazki z reprodukcjami ( bardzo mi się spodobały, bo u nas raczej takie 'wioska tańczy i śpiewa' były...) i modlitwami- poczytajcie sobie na zbliżeniu zdjęcia:
Nasze potwory były zadziwiająco grzeczne jak na wizytę u obcych cywilizowanych ludzi, ale jak ktoś ma pociągi i klocki duplo, to najlepsi wymiękają ;) Obyło się bez szkód i strat w ludziach. Hura!
Gosiu i Tomku! Raz jeszcze dziękujemy za wspaniałe popołudnie i liczymy na powtórkę w przyszłym roku!!!!
A kartka z kalendarza brzmi:
Saturday, February 9, 2013
Subscribe to:
Post Comments (Atom)




0 comments:
Post a Comment